Czyli o tym jak MATT KAHN pojawił się w moim życiu i co z tego wynikło.
Blog o nowoczesnej duchowości i Rewolucji Miłości* w czasach, gdy wszystko wydaje się stać na głowie. Dla każdego, kto oddycha i kocha.
Sporo czasu minęło, wiem, dużo by opowiadać - i kiedyś (wkrótce?) opowiem. Tymczasem jednak spieszę z cudownie miłą nowiną.
Matt Kahn - człowiek, który towarzyszył prawdziwej rewolucji miłości w moim życiu. Był, jak wiesz, inspiracją do powstania tego bloga - kto nie wie; opowiadam tę historię w pierwszych wpisach. Mam przyjemność być tłumaczką wszystkich jego książek, od drugiej począwszy, oraz pomysłodawczynią i współtwórczynią dwu-tomowej serii wykładów Matta pt. "Najważniejsza Odpowiedź", wydanych przez wydawnictwo Biały Wiatr. Przez lata słuchałam wszystkich jego wykładów, audycji, wywiadów, a Matt rozwijał skrzydła, więc było tych materiałów coraz więcej, więcej i więcej.
Zmieniał się Matt, zmieniałam się i ja. Wiesz, Świecie, jak to jest, nasze ścieżki schodzą się, jesteśmy blisko przez jakiś czas, a potem, czasami, kontakt się rozluźnia albo nie, trwa dalej albo się kończy. Wciąż czytam newslettery, które regularnie otrzymuję, wciąż często słucham audycji, wykładów Matta Kahna. Przyznaję, że nie tak intensywnie jak kiedyś (choć zawsze wtedy, gdy o czymś inspirującym dla danego kroku na mojej ścieżce mam się dowiedzieć - kocham tę synchroniczność :)). Myślę jednak, że to dobry i zdrowy znak. Bo gdyby było inaczej, gdybym nadal była tak "przyklejona" do niego, znaczyłoby to, że nie opieram się na sobie, nie czerpię z siebie, że nie korzystam z tego, czego się od Matta uczyłam. Prawda?
I jeśli coś mnie wyjątkowo u Matta poruszy, z pewnością o tym napiszę. Jednak czuję, że gdy wrócę do regularnego (w miarę;) ) zamieszczania wpisów na tym blogu, co na dziś jest moją intencją, to będą one mniej "rozwojowe", chciałabym bardziej bawić się i dzielić tym, co mnie cieszy, zachwyca, inspiruje, ot, takie Moanikowe pisanki.
A teraz... ta dam!!! Drodzy Państwo, Świecie Drogi, pozwólcie, że ogłoszę Wam z uśmiechniętym sercem, że oto kochany Matt Kahn, przyjaciel, nauczyciel, mentor, uzdrowiciel, spotkał wreszcie swoją ukochaną Radość JOY 💞💕💖💗
Matt i jego Joy (Radość), fot. ze strony Matta Kahna na Facebook
Spotkali się w marcu w Sedonie w Arizonie, gdzie oboje byli mówcami na tej samej konferencji. Usiedli przy tym samym śniadaniowym stole nie znając się zupełnie, no i tak to się zaczęło... Joy zajmuje się również szeroko pojętą duchowością oraz numerologią, ma dwoje dorosłych dzieci, dwoje wnuków oraz jednego kota Bitty, którego czasem można zobaczyć na filmikach Matta, ponieważ Bitty, Joy i Matt od paru miesięcy mieszkają razem. I są zaręczeni, jak widać na zdjęciu powyżej. Ślub planowany jest na przyszły rok. Oboje twierdzą, że to jest to. Łatwość z jaką są ze sobą wskazuje, że to właśnie miłość ich ze sobą spotkała.
Z całego serca życzę tej cudownej parze, aby każdego dnia pomnażali oraz dzielili swoją miłość, mądrość, światło i radość ze sobą i całym światem
A przytaczając słowa Matta kończące jego newsletter:
Niech te słowa zainspirują Cię do odnalezienia prawdziwej radości w całym Twoim życiu. Niech miłość, we wszystkich swoich nieskazitelnych cudach, objawi się w Tobie.
I ja, Drogi Świecie, przyłączam się do tej Intencji, dla Ciebie, dla siebie, dla każdego.
I już, Świecie drogi. Już to się dzieje. A Ty tylko patrz i w miarę możliwości pozwalaj, żeby Życie prowadziło w tym Tańcu.
Jak by to było, gdybyśmy założyli, że Życie ZAWSZE działa na naszą korzyść? I gdybyśmy CHCIELI to zobaczyć?
P.S. Bo tak właśnie jest. Dobrego tygodnia. Kocham Cię.
P.S. p.s. Gdybyś chciał wiedzieć o tym więcej, sięgnij po "Najważniejszą Odpowiedź" (tu fragmenty), jest tam taki wykład Matta pt. "Najważniejsza duchowa decyzja". Czy jakoś tak :))
choć zazwyczaj posty mają pojawiać się tutaj co około dwa tygodnie, to poczułam potrzebę zacytowania Matta Kahna z Jego ostatnich wpisów fejsbukowyh i newslettera. Przypuszczam, że Ty, Świecie, będziesz wiedział lepiej ode mnie dlaczego😊.
Na koniec wstawię jeszcze linki do prognoz gwiezdnych na ten tydzień, bo są baaardzo podnoszące na duchu.
wcale nie zamierzałam robić dziś wpisu. Mroźno, biało... Najlepiej zrobić szybki, krótki spacer, a potem zawinąć się kocykiem, z kubkiem gorącej herbaty w jednej dłoni i dobrą książką w drugiej. Jednak ciekawam była co słychać u Matta, a wiadomo, najlepiej wtedy zerknąć na fejsbuka😉😄.
Zerknęłam więc i przeczytałam Jego dzisiejszy wpis. Wydał mi się na tyle interesujący, że wyszłam jednak, dla Ciebie Świecie, spod tego kocyka :D. I proszę bardzo - mam nadzieję, że tych parę słów przyniesie Ci coś wartościowego.
19. stycznia A zatem to wczorajszy wpis Matta dziś udostępniam i zapewniam, że nie stracił na ważności 😊. Zapraszam do czytania, gdy za oknem biało, biało, biało.
Pisze Matt Kahn:
[ używany przez Matta zwrot "to get my way" można tłumaczyć jako - "postawić na swoim", "po mojej myśli", dostać to, co się chce, albo żeby było tak jak chcę, czyli generalnie, żeby było "po mojemu" , "na mój sposób". Wiesz, Świecie, o co chodzi, prawda? Oj, każdy z nas wie...]
Złość mówi; jestem taka wściekła, że nie może być tak jak chcę i nie wiem, co z tym zrobić.
Smutek mówi; to takie niesprawiedliwe, że nie jest tak, jak chcę.
Lęk mówi; nie wyobrażam sobie, że nie pójdzie po mojej myśli.
Wyparcie mówi; na mój sposób byłoby o wiele lepiej.
Znudzenie mówi; to nie to, to zupełnie nie po mojej myśli.
Pustka mówi; wydaje mi się, że to, czego chcę, jest
zawsze przeciwne lub całkiem inne od tego co jest.
Akceptacja mówi; Wszechświat zawsze organizuje życie na moją korzyść, niezależnie od tego czy wydaje się, że
sprawy idą po mojej myśli czy nie.
Spokój mówi; kiedy „mój sposób” schodzi na bok, pojawia się ten
właściwy sposób.
Współczucie mówi; rozumiem jak się czujesz. Ja też nie postawiłem na swoim.
Radość mówi; wszystko zawsze idzie po mojej myśli, bez względu na szczegóły, rezultaty czy okoliczności.
Miłość mówi; obejmuję tego, który wymaga, żeby życie
układało się w taki lub inny sposób i cenię tego, kto nie ma jakiegoś szczególnego sposobu życia, jako nieustającą niewinność we
wszystkim.
Jedność mówi; nawet koncepcje, żeby wszystko było po
mojej myśli, lub żeby układało się jak chce, są równorzędnie unikalnymi sposobami, na jakie Wszechświat przejawia się w formie.
Transcendencja mówi; wszystkie sposoby i ścieżki prowadzą do tego
samego.
Prawda mówi; JAM JEST drogą, drogą JAM JEST.
Niech czas do naszego następnego spotkania obdaruje Cię, Świecie, zdrowiem, spokojem, równowagą wewnętrzną i pogodą ducha. Kocham Cię.
P.S.,oczywiście. Parę godzin temu Matt opublikował na YouTube nowy film, pt. Kosmiczny reset. Ciekawe, jeszcze nie słuchałam. Link do tego filmu znajduje się TUTAJ
A dzisiaj, we wtorek, 19.01 o godz. 20.00 na FB Jonette Crowley prowadzić będzie drugą sesję Soul Body Fusion. Dołączysz? Można też, w dowolnej chwili, odtworzyć nagranie, nie martw się :).
Jeśli jeszcze nie znasz tej metody, hmm...może warto zerknąć i kupić KSIĄŻKĘ na ten temat, albo poszperać na YouTube😉
Witaj Świecie, czas, jak widać i czuć, nadal intensywny. Zewnętrznie, wewnętrznie. Czy jesteś dla siebie życzliwy? Czy dbasz o siebie? Ufam, że tak.
Matt publikuje na FB posty, moim zdaniem bardzo pomocne w obecnym czasie, bo są jak małe chorągiewki, które na mapie naszych podróży znaczą miejsca, gdzie warto się na chwilę zatrzymać, przypomnieć sobie coś, zadumać się, może zdziwić...albo zastanowić.
Obserwuję, zarówno u siebie, jak i u niektórych bliskich mi ludzi, zjawisko "wychodzenia na jaw" 😍. Ujawniają się stany emocjonalne, części w nas, z którymi dotychczas mieliśmy słaby lub wcale nie mieliśmy kontaktu. Wkurzenia, złości, lęki, paniki, oburzenia, niezgody, krytycy, wiedzący lepiej, mający rację, sędziowie, fałszywi milusie, interesowni dobroczyńcy, unikacze kłopotów, itd, itp. Nie zawsze jest z tym wygodnie, nie zawsze to pasuje do obrazu, jaki chcielibyśmy pokazać otoczeniu albo/i mieć sami o sobie. Czujesz, Świecie, o czym mówię? Założę się, że tak. :)
Transformacja w działaniu :).
Dobra wiadomość jest taka - jeśli jakieś niewygodne, trudne, niemiłe, "brzydkie" części nas się pokazują [nam lub/i zauważamy je w interakcjach ze światem zewn.], to RADUJ się, Świecie! Raduj się, bo to oznacza, że poczuły się z Tobą na tyle bezpiecznie, że wyszły z ukrycia. Czują, że ich już nie stłumisz, nie wykopiesz, nie zakłamiesz, tylko pozwolisz im zaistnieć, aby mogły w swoim czasie, bezpiecznie wrócić do Domu, zintegrować się w Twojej promienności, świetle i życzliwej świadomości. Tak się stanie, na pewno.
Połóż dłoń na sercu i powiedz temu w Tobie, który ich doświadcza, słowa, jakich najbardziej mu potrzeba. I, na Boga, nie traktuj tego jak literek na ekranie komputera czy telefonu, tylko ZRÓB TO, proszę. Niech każdy aspekt, który pojawia się w naszej świadomości, w emocjach i reakcjach będzie uzdrowiony, przemieniony i błogosławiony. I niech to się zacznie ode mnie. I od Ciebie.
Za moment oddam głos Mattowi. Znów dostaniesz porcję ciepłej strawy dla duszy, emocji, myśli. Więc nie spiesz się, delektuj się każdą linijką, smakuj, chłoń, karm się i wzmacniaj.
Świecie mój kochany, obejmuję Cię z ogromną czułością. Codziennie poświęcam Ci myśli serdeczne i wiele błogosławieństw.
Niech słowa Matta Kahna, pisane tydzień temu, przemówią do Twojego serca. Weź oddech głęboki, weź od Matta, ode mnie te słowa i pobądź z nimi. Proszę. To naprawdę ważne słowa.
Newsletter, 25.X.
To, ile z tego poniższego postu dotyczy ciebie, niech
rozstrzygnie twoje wewnętrzne przewodnictwo, ale zawsze, w tym kluczowym
momencie w historii, dobrze jest zbadać i rozważyć co następuje:
jest wczesny jesienny poranek. Dom, cichy i spokojny. Jedni poszli do pracy, drudzy do przedszkola. Ktoś serdeczny śpi jeszcze, a ja patrzę na spokojne niebo, na moją cichą rzekę i czuję wielką wdzięczność wobec Życia.
Nadal jestem w trakcie Zmiany. Obecnie proporcja pomiędzy wiadomym i niepewnym zmienia się na korzyść tego pierwszego, choć... wiesz, Świecie, jak to bywa😊. Piszę o tej Zmianie, bo wspominałam o niej kilka razy w poprzednich postach, jeszcze w ubiegłym roku. Piszę także dlatego, że jest to zmiana, która bardzo silnie oddziałuje na Pole mojej Rodziny.
Mam nadzieję, że słyszałeś, Świecie, o teorii Pola Rodziny, o Konstelacjach czy Ustawieniach Rodzinnych metodą Berta Hellingera. Miałam wielkie szczęście uczestniczyć w zajęciach prowadzonych przez Niego, gdy zaczynał odwiedzać Polskę ( na zaproszenie Ewy Foley), a potem przez wiele lat towarzyszyć jako tłumacz dr Joy Manne, która, również na zaproszenie Ewy, przyjeżdżała tu, by prowadzić warsztaty ustawień i zyskać miano "Królowej Konstelacji". W pełni zasłużenie😊💝.
Joy nauczyła mnie ( i mam nadzieję wszystkich uczestników) wielkiego szacunku do Pola, w którym żyjemy, w tym Pola naszego rodu. Nauczyła mnie, że ruch w Polu - (na przykład na skutek podjęcia życiowej decyzji, jak obecnie w moim przypadku) - można porównać do ruchu płyt tektonicznych. Dokonuje się on powoli i jest przepotężny, wpływa na przeszłość i przyszłość. Wymaga czasu na integrację. [Również Matt Kahn często podkreśla, że kiedy używamy jakiegoś dużego narzędzia rozwojowego, silnej praktyki, musimy dać sobie odpowiednio dużo czasu na integrację, nie gonić do następnego. Ale to z pewnością wiesz, Świecie, prawda?]
Ustawień rodzinnych NIE WOLNO UŻYWAĆ jako "duchowego gadżetu" do "załatwiania" sobie jakiegoś oczekiwanego rezultatu. Polem nie da się manipulować ani go oszukać. Pamiętaj.
Bardzo, bardzo zachęcam Cię, abyś zainteresował się tą metodą. Na rynku znajdziesz wiele książek Berta Hellingera. Również Joy Manne pisała na ten temat.
Warto pokłonić się swoim Przodkom, prosić Ich o błogosławieństwo i przyjąć od Nich życie.
Jeżeli w jakiś sposób poruszyło Cię to, co czytasz, poszukaj informacji na ten temat. Może to właśnie Twoi przodkowie, w taki sposób, chcą się z Tobą skontaktować...
16.X. 2020
Wracam do pisania po ponad tygodniu, nie udało mi się wtedy skończyć, ale w tym tańcu, zawsze podążaj za Życiem. Ono wie, kiedy zwolnić, przyspieszyć, albo na chwilę przystanąć. Tak, właśnie mnie Życie przytrzymało, zaprosiło do leżenia, drzemania, ocieplania się pod kocem i odprężania, odrężania, odprężania. Integrowania. A ponieważ dobrze wie, że ja dość ruchliwa jestem, to ma skuteczne sposoby, aby mnie przystopować. Przy okazji uwalniając od dawnych, przebrzmiałych już wzorców. Bo jak mawia niejaki Matt Kahn - ODCZUWANIE TO UZDRAWIANIE.
Jednak, Życie nigdy nie zostawi cię samemu sobie, tylko zawsze a to dobrych ludzi sprowadzi, a to okoliczność sprzyjającą stworzy, albo napisze do ciebie, żeby wszystko było jasne 😊. Bo właśnie wtedy, gdy musiałam spędzić parę dni głównie w pozycji leżącej, Życie, za pomocą Matta, wyjaśniło mi, że: (wpis Matta na FB z 4.X.)
"Uczucie utknięcia pojawia się, gdy osoba, która potrzebuje
więcej odpoczynku i odnowy, myśli, że pora iść do przodu. Kiedy przychodzi czas by ruszyć naprzód, nic nie jest w stanie powstrzymać twoich kolejnych kroków. Jednak, gdy wymagany jest
odpoczynek, łaska boskiego wyczucia czasu sprzeciwi się każdej formie pójścia do przodu i zrobi wszystko, co w jej mocy, aby zatrzymać twój ruch."
A dwa dni później dodało, tą samą drogą 😊 (wpis Matta na FB z 6.X.):
"Cały fizyczny odpoczynek na świecie może zupełnie nie
wywołać żadnej różnicy, dopóki umysł nie otrzyma pozwolenia, żeby odpocząć.
Kiedy już twój umysł znajdzie się w spokojnej przestrzeni, ciało otrzyma o
wiele więcej energii siły życiowej do swojego uzdrowienia. Rzeczy, które pobudzają twój umysł do
aktywności, takie jak gry komputerowe lub oglądanie telewizji, okradają ciało z
energii siły życiowej niezbędnej do jego regeneracji.
A równocześnie, jedną z najbardziej podstawowych praktyk, które pomagają
umysłowi się uspokoić, jest słuchanie. Niezależnie od tego czy słuchasz muzyki,
dźwięku oddechu, czy po prostu odgłosów tego, co dzieje się wokół ciebie, jest
to prosta praktyka słuchania, która zachęca umysł do odprężenia się bez prób
uciszania go czy nie zwracania na niego uwagi. Oto istota prawdziwej odnowy ( i
odmłodzenia)."
Uważam, że to genialne. I okazało się, że Matt mówił to również do siebie, ponieważ parę dni później zapadł na silną grypę z wysoką gorączką. Okazało się na szczęście, że testy na Covid były negatywne, więc zaopatrzony przez specjalistę medycyny chińskiej w odpowiednie preparaty powędrował do zacisza domowego na swoją regenerację.
Hmmm, jeśli każdy zdrowieje z grypy tak jak Matt Kahn, to może warto ją mieć... Dlaczego? A dlatego, że w trakcie powrotu do zdrowia... zaczął pisać nową książkę 😃, której pierwszym akapitem już się podzielił.
13.X. w poście na FB napisał tak:
"A oto pierwszy paragraf nowej książki, którą zacząłem dziś
pisać. Głęboka i przenikliwa jest zakodowana w niej uzdrawiająca częstotliwość.
Tylko mały smaczek. Nie mogę się doczekać, żeby pokazać więcej:
Kiedy jesteśmy u progu nowej rzeczywistości, to często
robiąc ogromny przeskok do przodu możemy czuć się tak jakby to był wielki krok
wstecz. Rzeczywistość, jaką widzisz
przed sobą a także działania wielu osób, które traumatycznie wpłynęły na twoją
przeszłość i nadal oddziałują na twoją wrażliwość, nie są obrazem tego, dokąd
zmierza nasza planeta czy społeczeństwo. Jest to raczej niesamowity skok
najwyższej, najbardziej kwantowej wartości, jakiego ludzkość dokonuje na przełomowych
etapach wzrostu, a niebiosa nadal wzywają swój zespół pracowników światła do inkarnowania
i utrzymywania przestrzeni. To dlatego tu przyszedłeś. Nie tylko, aby utrzymywać
przestrzeń dla tych najbardziej monumentalnych przemian w indywidualnej i
zbiorowej świadomości, których świat dotąd nie znał, ale także by praktycznie wprowadzić
w życie całą mądrość i umiejętności, które rozwinąłeś w trakcie swojego Mistrzowskiego
kursu. Pomimo wiary w wady, niedociągnięcia, braki ma to na celu doprowadzenie
do zapomnienia o takiej prawdzie po to, byś mógł skupiać wszystkie swoje
wysiłki i świadomość na ludzkiej ścieżce, którą masz przed sobą. Teraz, gdy już
spędziłeś sporo czasu przyzwyczajając się do atmosfery uwarunkowań i torując
sobie drogę, którą podążasz, tak samo ważne jest pamiętać o miejscu, z którego
pochodzisz oraz intencji jaka ci towarzyszyła. Niezależnie od tego jak
kształtują się twoje okoliczności, bez względu na długotrwałe skutki jakiegokolwiek
zranienia czy niesprawiedliwości ukazującej się w indywidualnym czy zbiorowym
lustrze, jesteś zrodzony z mądrego kochającego Źródła, aby kontynuować misję
planetarnej ewolucji, realizowaną jedynie przez miłość i mądrość, którą uczysz
się urzeczywistniać."
Dziś za oknem szaro i mokro, dom ciepły i rozświetlony blaskiem świeczek. Zostawiam Cię, Świecie, na chwilę z tymi wszystkimi słowami. Niech będą dla Ciebie ulgą, drogowskazem, kluczykiem do drzwi mądrości Twojego własnego serca. Niech Życie, choć dziwna na świecie gra muzyka, prowadzi Twoje kroki bezpiecznie, a Ty pięknie daj Mu się prowadzić. Niedługo się znów spotkamy w drugiej Chwili dla Siebie ;).
Ciepła, Świecie, i zdrowia. Kocham Cię.
P.S. Beata Wasiluk, ta cudowna kobieta, z którą miałam przyjemność rozmawiać dla portalu Kobiety i Moc (jeśli jeszcze nie widziałeś tej rozmowy, link do niej tutaj ), zamieściła wczoraj świetny wywiad z Anią Hryniewicz na temat stresu dzieci i dorosłych. Bardzo polecam!
Drogi Świecie, dziś garść Mattowych myśli, zebranych jak złote jesienne liście, w bukiet, do zadumy, do wzięcia do serca i przełożenia na codzienne życie.
Osobiście, jestem w zadumie. Bo odszedł Ktoś ważny i kochany. Bo stoję na progu dużej Zmiany i póki co więcej jest niewiadomych niż tego, co pewne. Będę wdzięczna, Świecie, za myśl serdeczną.
Wróćmy jednak do Matta. Niech Jego słowa (zebrane z fejsbukowych postów), będą Twoim drogowskazem i błogosławieństwem do naszego następnego spotkania. Pewnie w połowie października.
Codziennie piszę w swoim dzienniku "poranne strony". Kto nie wie co to takiego, odsyłam do Julii Cameron i jej książki "Droga Artysty". Mówiąc w największym skrócie jest to forma przelewania na papier strumienia świadomości, bez cenzury, bez kontroli, oddawanie głosu nie tylko wewnętrznemu artyście, ale wszystkim częściom nas, które pragną być zobaczone, usłyszane. Pisałam wczoraj (w sobotę, 20.czerwca) min. o akceptacji. O czymś, co zaakceptować mi trudno - ha!, zobacz, Świecie, co napisałam 😊: "trudno mi zaakceptować". To prawie jak być "trochę w ciąży". Albo się coś akceptuje albo nie, prawda? Wszystkie stopnie pośrednie, to daremne próby umoszczenia się z jakąś rzeczywistością, z którą nie bardzo nam po drodze. Temat, o którym pisałam towarzyszy mi w życiu dość długo i ani tak, ani siak, zmienić się nie chce :). Natomiast wywołuje we mnie masę różnych emocji, takich z którymi jest miło i... wręcz przeciwnie. Wiedząc, że sama tego orzecha nie rozgryzę, zawołałam Wszechświat i, oczywiście grzecznie 😊, zleciłam mu tę sprawę. Minęło parę godzin i aktualności fejsbuka poinformowały mnie, że niejaki Matt Kahn zamieścił nowy post. Zajrzałam. I kto by pomyślał? O akceptacji. Jak ja kocham tę magię życia! A skoro doszliśmy piechotą do lata, do przesilenia, do wianków, kwiatu paproci, magii i świętowania, mam nadzieję, że ten tekst będzie i dla ciebie radosnym prezentem na tę nową porę roku. [post oryginalny]
"Być może brakującym elementem samo-akceptacji jest zaakceptowanie
tego, że są takie części, których nie możesz zaakceptować. Aspekty życia, które
z założenia istnieją po to, żeby być z natury nieakceptowalne. Więc jeśli i kiedy podchodzisz do nich z doraźną
dawką akceptacji, takie nieznośne części stają się tylko jeszcze bardziej nieznośne, żeby wydobyć z ciebie najbardziej autentyczną
reakcję, zamiast „poprawności duchowej” i podtrzymywania jakiegoś duchowego konceptu.Aby odkryćprawdziwą samoakceptację dostajesz okazje do akceptowania tego co
jest, łącznie z zaakceptowaniem faktu, że istnieją rzeczy, które są i pozostaną
nieakceptowalne – niezależnie od tego na ile sposobów będziesz się im przyglądał. Oznacza to, że samoakceptacji nie można wykorzystać jako sposobu
kontrolowania swojego stanu emocjonalnego lub pozbycia się dyskomfortu.
Chociaż dla dowolnego stopnia perfekcjonizmu to może być dość szokujące,
ulgę niech niesie ci świadomość, że nie musisz niezmordowanie pracować, żeby akceptować
te rzeczy, których po prostu nie możesz zaakceptować. To, samo w sobie, jest
dużo głębszym poziomem akceptacji. Gdy do tego dojdzie, z nieba nie spłynie na
ciebie żadna kara - jedynie dary spokoju, pogody ducha, pełni oraz harmonii dla
uczczenia twojej gotowości i chęci zaufania szczerości twojego osobistego
doświadczenia. Jeżeli coś ma być w pewnym momencie zaakceptowane, wydarzy się
to nieoczekiwanie dzięki łasce, a nie w wyniku jakichś starań.
Akceptacja tych części, które nigdy nie będą akceptować
czegoś, co leży poza ich ograniczonym postrzeganiem jest kluczowym składnikiem kultywowania
bezwarunkowej miłości. Wszystko po to, abyś mógł być najbardziej wspierającym
rodzicem dla swojego niewinnego serca. To tak jakby mieć dziecko, które odmawia
zaakceptowania czegoś o sobie, podczas gdy jego mądry opiekun obejmuje je,
szanuje i kocha w trakcie ich wspólnej podróży. Wiedząc, że to dłonie losu
zmieniają każdą perspektywę w rezultacie tego, co przeżyłeś, a nie jest to
kwestia tego, jak umiejętnie próbujesz kontrolować czy zarządzać swoim zachowaniem. Przechodząc od jednego poziomu uświadomienia
do kolejnego, proszę, bądź dla siebie łagodny.Odpowiedzi są o wiele mądrzejsze niż potrzeba robienia wszystkiego w
określony sposóbi poprawnie.
Nawet w odniesieniu do obszarów społecznych, jest to akceptowanie
istnienia rzeczy nieakceptowalnych, które budzą bohatera w ludzkich sercach, żeby
zrobić krok naprzód i współtworzyć nowe rzeczywistości, które są bardziej do
zaakceptowania i odpowiadają potrzebom, aspiracjom oraz spełnieniu wszystkich."
[Ach ten Matt! Każde zdanie to perełka, prawda?]
Źródło:oficjalna strona FB Matta Kahna
Niech to będzie udany tydzień, Świecie. Kocham Cię. I wyjątkowo, we wtorek, w Dzień Ojca, ukaże się nowy post. Zapraszam! 💙💛💚
Jak się miewasz, Świecie? Mam nadzieję, że zastaję cię w lekkim sercu, spokojnym ciele, oraz z głębszym wglądem w sprawy ducha i materii. A jeśli tymczasem zmierzasz w tę stronę, lub chwilowo opuściłeś to miejsce, bo właśnie jesteś zanurzony w intensywności przemian, to pamiętaj, proszę - ZAWSZE ZASŁUGUJESZ NA WIĘCEJ MIŁOŚCI, NIE MNIEJ.
Co to znaczy? No, choćby tyle, żeby położyć dłoń na klatce piersiowej i głośno, albo cicho, powiedzieć do siebie - kocham cię, jestem z tobą i nigdy cię nie opuszczę. Co mogę dla ciebie zrobić? I przełożyć te słowa na wybory, które to potwierdzają. Zadbać o siebie tak, jak dbasz - dbałabyś- dbałbyś o najdroższą, ukochaną osobę. Wszystko by ci się dla niej chciało, prawda? A chce ci się dla siebie?
W końcu maj to miesiąc zakochanych, prawda?
I nawet bezpośredni sprawca i katalizator przemian planetarnych, pan Sars-Cov-2, nie jest w stanie powstrzymać zakwitania rzepaku (uwielbiam te żółte pachnące morza kwiatków!), powrotu jerzyków (już są!!) i biało-fioletowych obłoków bzów (bardzo bujnie kwitną w tym roku, prawda?). Jednym słowem, wiosna w pełni, budzi się NOWE.
Dlatego, dziś parę słów o nowościach.
Po pierwsze:
Panie i Panowie! Z dumą powiadamiam, że blog, który właśnie czytasz, doczekał się swojej strony na Fejsbuku. Można ją odwiedzić klikając TUTAJ
Można ją polubić, a jeszcze lepiej udostępnić w gronie swoich znajomych, czy zaprzyjaźnionych grup, aby coraz więcej osób poznało Matta Kahna, jego pracę oraz innych wartościowych ludzi, o których tutaj piszę. Niech dobro się mnoży, niech budzi się świadomość, niech ludzkie serca robią to, do czego zostały przeznaczone - kochają 💞.
Po drugie:
Już wkrótce, bo za tydzień, ukaże się kolejne tłumaczenie niesamowitej audycji Matta, którą poprowadził w ramach Project Resolution, o "pracy" z Archaniołami. Pomysłodawczynią i sprawczynią tego jest znowu Anna Monika, z którą miałam przyjemność poznać się już telefonicznie. Okazało się, że Anna Monika jest czarodziejką nie tylko pomysłów, słów, ale i obrazu. Oglądanie jej prac to prawdziwa uczta dla oczu i duszy. Sam popatrz Świecie: ANAIS ART
Więc, nie przegap tego, bo będzie baaardzo ciekawie 😊
Po trzecie:
Mam przyjemność poinformować, że tłumaczenie najnowszej książki Matta, pt. "Wszechświat ma zawsze plan", która ukaże się nakładem wyd. Biały Wiatr, na dobre rozpoczęte!!! Powiem tyle, książka będzie z pewnością kolejnym bestsellerem, a praca z nią jest czystą przyjemnością. Trzymajcie kciuki za mój tłumaczeniowy trans😍. All for Love czyli Wszystko dla Miłości, jak głosi Autor.
I po czwarte:
Chcę podzielić się z tobą, Świecie, jeszcze jedną informacją. Otóż, jak zapewne wiesz i czujesz, szczególne teraz, z wielu oczywistych powodów, nasze ciała potrzebują specjalnej troski i traktowania.
Jeśli szukasz kogoś, kto pomógłby ci powrócić do, albo utrzymać równowagę psycho-somatyczną - i jeśli jest ci po drodze z tym rodzajem medycyny - z całego serca polecam ci niesamowitego specjalistę Ajurwedy, doktora Saurabha Pardeshi. Doktor prowadzi swój gabinet w Warszawie, ma filie w wielu miastach Polski, a obecnie prowadzi konsultacje online - ha, to dopiero majstersztyk! Jestem pod jego serdeczną opieką już od ponad trzech lat (choć oczywiście nie cały czas:). Doktor pomógł mi opanować i zrozumieć alergię, która przed paroma laty dosyć mnie wystraszyła. Słuchając Jego zaleceń i stosując się do nich - bo TYLKO wtedy ma to sens - czuję się naprawdę doskonale. Dość powiedzieć, że dwa lata temu, po czterech dekadach żarliwego i przyjemnego palenia papierosów, one same, to znaczy papierosy, mnie rzuciły. Tak po prostu, jednego dnia paliłam, drugiego już nie i do dziś nawet mi do głowy nie przyjdzie, żeby zapalić. Nie przytyłam, nie zajadam, nie miałam żadnych objawów odstawienia. Do 27.maja 2018 byłam osobą palącą, od 28 maja już nie. Koniec kropka. Jestem przekonana, że zalecane przez Doktora zioła i sposób odżywiania dokonał takich zmian w moim ciele i energii, że po prostu przestałam rezonować z papierosami. I powiem ci, Świecie, mam więcej takich przykładów :).
Dodatkowo... doktor Saurabh potrafi "przeczytać" nie tylko to, co dzieje się z twoim ciałem. Ale to już inna historia. W ubiegłym roku pod Jego okiem zrobiłam proces Panchakarmy, możesz o tym przeczytać TUTAJ
Z przyjemnością to kiedyś jeszcze powtórzę, ponieważ Doktor i cały zespół ludzi, którzy z nim współpracują, tak profesjonalnie i z wielką serdecznością troszczą się o ciebie, że nie masz innego wyjścia jak tylko...rozkwitnąć. Doktorze, jeśli tu kiedyś trafisz - dziękuję z całego serca! Ty wiesz 😊. Kasiu (za wsparcie, doglądanie, sesje jogi, fantastyczną organizację), Dayu (za najlepsze masujące i kojące dłonie na świecie, za łagodność i uśmiech) , Olgo (za sesje nidra jogi) - dziękuję!💚
Informacje kontaktowe znajdują się w linku z nazwiskiem doktora powyżej.
Na dziś to tyle.
A! Jeszcze deser - tak modne są teraz "wyzwania"! Wszyscy wszystkim stawiają jakieś - choć moim zdaniem Życia z panem Sarsem, to nikt nie przebije 🤭😏🥰 - rzucę i tobie, Świecie wyzwanie, a ty, rzuć je innym.
Otóż moje wyzwanie polega na tym, abyś każdego ranka - choć przez tydzień -
POBŁOGOSŁAWIŁ
KOGO CHCESZ - świat, grupę ludzi, konkretną osobę, lub po prostu kogoś, kogo, np. widzisz na ulicy,
CZYM CHCESZ - tym, czego sam pragniesz; tym, co czujesz, że jest potrzebne; tym, co twoim zdaniem jest wielkim błogosławieństwem.
I co? Wchodzisz w to? Podejmujesz moje wyzwanie?
Napisz swoje błogosławieństwo w komentarzu, albo w mailu, albo w mediach społecznościowych, albo w swoim dzienniku - choć byłoby dobrze, żeby inni się dowiedzieli :). I nominuj następnych:).
Zatem;
NIECH KAŻDY, KTO CZYTA TE SŁOWA BĘDZIE BŁOGOSŁAWIONY ZDROWIEM, RADOŚCIĄ SERCA I PRZEBUDZONĄ ŚWIADOMOŚCIĄ. OBYŚ ZAUWAŻAŁ/ZAUWAŻAŁA JAK WIELE MASZ POWODÓW DO WDZIĘCZNOŚCI.
Niech to będzie prawdziwie błogosławiony tydzień, Świecie. Kocham Cię.