niedziela, 19 kwietnia 2020

Przeżywając niewyobrażalne ( i coś jeszcze)

Witaj Świecie, to będzie długi post, choć i tak krótszy niż miał być początkowo ;).
Jeden mały wstęp, krótkie wprowadzenie, parę słów przedmowy i ruszamy w obiecaną podróż z Mattem. 

Ktoś kiedyś zapytał mnie, co mam na myśli zwracając się do "Świata". Wspomniałam o tym zdawkowo w zakładce "o mnie", ale napiszę raz jeszcze. Tym słowem - imieniem zwracam się do Ciebie, która/który czytasz te słowa. Nie wiem jakiej jesteś płci, ile masz lat, czy zajrzałeś tu przypadkiem, czy zaglądasz regularnie, ale jedno wiem na pewno - że jesteś absolutnie niepowtarzalną, wyjątkową, jedyną w swoim rodzaju konstelacją atomów, genów, komórek, talentów, cech, wspomnień, myśli, emocji, doświadczeń, energii. Nigdy nie było i nie będzie nikogo takiego jak TY. Czy to nie jest niesamowite i piękne? Zakochani mawiają - "jesteś moim całym światem". I faktycznie, jesteś całym Światem. Dlatego właśnie zwracam się do Ciebie w ten sposób i mam nadzieję, że to jest dla Ciebie miłym uhonorowaniem.

W poprzednim poście wspomniałam o "cudzie", jaki mi się przytrafił. Cóż, upomniano mnie, że cuda to są poważne rzeczy, a nie takie "drobiazgi". Rozumiem, jednak dla mnie synchroniczność, dialog z Życiem, jego wsparcie i opieka, nie-zwykłe wydarzenia, nawet doświadczane na co dzień zawsze będą małymi i dużymi cudami oraz magią. Może i jest to nieco egzaltowane, to co z tego? Taka moja natura. Lubię dostrzegać magiczną stronę "zwykłego" życia. Równocześnie jestem ugruntowana i dobrze osadzona w rzeczywistości. 

Zresztą, oceńcie sami. Otóż, w poście z 5.kwietnia, dzieliłam się, że nie bardzo mi poszło z tłumaczeniem i przygotowaniem relacji z Mattowych spotkań na żywo. Cztery dni później dostałam maila od...uwaga..Anny Moniki, która... zrobiła tłumaczenie fejsbukowej audycji Matta i po prostu podarowała nam wszystkim swoją pracę. No i co? Nie cud?
Aniu, jeszcze raz, bardzo Ci dziękuję za taki wspaniały prezent.
Tak jak się umawiałyśmy, dołożyłam swoje trzy grosze i parę akapitów, więc teraz team Monika Anna Monika 😊😊 zaprasza na pokład samolotu linii lotniczych Mattonika, którym polecicie Państwo do...(proszę sobie wybrać wymarzony cel podróży).


Jeszcze jedna, moim zdaniem dość istotna rzecz. Rozmawiałam niedawno z mądrym mężczyzną, któremu nieobca praca i sprawy duchowe. Wyraził opinię, że teksty Matta są dość trudne. Szczerze mówiąc, nie pierwszy raz słyszę takie zdanie. Dochodzą do mnie głosy (nawet od, wybacz Świecie kolokwializm, "starych wyjadaczy"), że Matta nie czyta się łatwo, że trzeba się wgryzać i przetrawiać, że to czym się dzieli - a ja jak najwierniej tłumaczę - jest trudne do zrozumienia. 
Myślałam o tym dużo. I jak zwykle, Życie przyniosło odpowiedź. Moim zdaniem bardzo trafną. Dlatego, za zgodą Wydawcy, zacytuję poniżej fragment wstępu do najnowszej książki Matta Kahna, "Wszechświat ma zawsze plan", którą właśnie w tych dniach zaczęłam tłumaczyć. Uważam, że słowa Kyle'a Cease, który jest autorem tego wstępu, są właściwie dla wszystkich tekstów Matta Kahna:



"Niewielu jest ludzi na tej planecie, którzy potrafią subtelnie acz głęboko zmienić sposób w jaki się czujesz, gdy czytasz ich słowa. Często, kiedy czytasz książkę, potrafisz ocenić konkretne rezultaty i poglądy, których dowiedziałeś się od autora. Czy to uczysz się siedmiu kroków do szczęścia, dziesięciu strategii wywierania wpływu na innych, czy czegokolwiek innego, możesz mentalnie ocenić kluczowe kwestie i zrozumieć swoje następne kroki. Ale Matt Kahn zabiera cię dalej.

            Kiedy czytasz niesamowitą pracę Matta Kahna, coś w twoim ciele zaczyna się zmieniać. Być może nie uchwycisz namacalnej zmiany, [   ] umysłem – ponieważ oparty na lęku umysł rozpuści się w miarę czytania. Ta część ciebie, która trzyma się starej historii, ta część, która analizuje, potrafi oceniać konkretne rezultaty, nie będzie potrzebna, ponieważ Matt pisze z innego i dużo głębszego miejsca. To miejsce istnieje poza całym analitycznym myśleniem. Zupełnie nie potrafisz go zdefiniować, ale jest ono nieskończenie rozległe.

            Jeśli kiedykolwiek wcześniej miałeś do czynienia z pracą Matta, wiesz dobrze jakie szalone rzeczy mogą się zdarzyć. Jeśli nie, to wiedz tylko, że jesteś na niesamowitej ścieżce. Z Mattem jako swoim przewodnikiem, połączysz się z czymś magicznym, zostaniesz przetransportowany do nowej przestrzeni, gdzie twoja dusza może wzrastać i się poszerzać.

            Zachęcam cię, żebyś po prostu przeczytał tę książkę. To wszystko. Nie musisz niczego rozumieć. Nie musisz analizować. Nie musisz robić niczego innego poza przeczytaniem, i uwierz mi, gdy to zrobisz, poczujesz się lepiej, a wszystko zacznie się lepiej układać. Nie ma wielu książek, które to potrafią. [   ]

            Gdy będziesz czytał [   ], chcę abyś przyjmował słowa Matta do innego miejsca niż twoja głowa. Zwróć uwagę na obszary poniżej swojej szyi. Słuchaj swoim żołądkiem, sercem, nogami – zwróć uwagę na nieskończone pragnienie twojego ciała, żeby je zauważać i kochać.

            Czasem, możesz poczuć się poruszony, wzburzony – gdy tak się stanie, to tylko oznacza, że twoja dusza właśnie się budzi. Masz tu niesłychaną okazję do słuchania duszą. Usłyszenia jak bardzo chce być wolna. Dzięki samemu słuchaniu z poziomu duszy, gdy czytasz tę książkę, znajdziesz wolność i prawdziwą, bezwarunkową miłość."
 * * * 
Źródło:newsletter z 19.04.br - ZESTROJENIE ZE ŚWIATŁEM

  A teraz obiecana relacja z wydarzenia prowadzonego przez Matta na żywo, które miało miejsce na FB 4.04.2020, a obecnie można je obejrzeć na YouTube, link tutaj.


[Matt coś mówi , ale dźwięk jest wyłączony]
O, właśnie włączyłem mikrofon, pierwszy raz robię „live” (audycję na żywo).
Witam was wszystkich, witajcie w tym Facebook live (na żywo), choć wolę to nazywać Facebook love (miłość).
[Matt wita osoby, które dołączają, prosi o informację czy go słychać i o wyłączenie telefonów]
Kiedy wszyscy się jeszcze zbierają chcę zacząć od tego, żeby wyrazić jak bardzo was szanuję, poważam i kocham.

To jest Wzniesienie. Wzniesienie w toku. I honoruję cię jako jednego z wielu pracowników Światła (Lightworkers), którzy pomagają i wspierają transformację ludzkości, a także podnoszą Matkę Ziemię do nowej, piąto-wymiarowej świadomości.

Na początek, żeby uczynić tę chwilę wyjątkowo świętą oraz świadomą, zacznijmy od intencji.
Kiedy jesteśmy tu razem i przygotowujemy się do otrzymania przekazu uzdrawiającej energii, który oferuję, chcę, żebyś wyraził trzy intencje, zrobimy to po kolei.
Jedna będzie osobiście dla ciebie, jedna dla twojej rodziny i jedna dla ludzkości.

Zacznijmy od tej pierwszej – po prostu cicho lub na głos, odpowiedz na pytanie – co chcę, aby Wszechświat we mnie przekształcił poprzez tę uzdrawiającą energię, którą otrzymuję?
Cokolwiek to jest dla ciebie osobiście, ta intencja jest przeznaczona tobie. Możesz ją zapisać, wypowiedzieć na głos, albo zatrzymać w ciszy swojego serca.
Czego chcesz od tej uzdrawiającej energii, którą przekazuję? Co chcesz, żeby zmieniła w twoim osobistym życiu? Odpowiedz sobie na to pytanie.
Następne pytanie – co chcesz, aby, za sprawą tej uzdrawiającej energii, zostało przemienione w twojej rodzinie? To może odnosić się do konkretnej osoby, albo do wszystkich członków twojej rodziny, a nawet dotyczyć twoich przodków. To może być tak niesamowite jak tylko chcesz.
Co chcesz, aby ta uzdrawiająca energia, którą transmituję, zrobiła dla twojej rodziny?
Właśnie teraz napływa ta niezwykła energia, niebiańska, anielska doskonałość i częstotliwość.
I ostatnia intencja – co życzysz sobie, aby ta uzdrawiająca energia, którą przekazuję uczyniła i zmieniła dla świata.
Tak dużo dzieje się obecnie w świecie i wszystko, o co proszę, to abyś wyraził intencję, co ta uzdrawiająca energia ma zrobić w świecie.
Ja jestem przekaźnikiem a ty induktorem, który używa swojej intencji, aby poprowadzić i pokierować swoimi najgłębszymi pragnieniami - tak właśnie razem pracujemy – co ta energia ma przynieść tobie, twojej rodzinie i całemu światu.
I wraz z ustaleniem tych intencji, witam cię w moim pierwszym globalnym Soul Gathering (spotkaniu) na żywo.

Jestem w swoim biurze, witam cię w moim domu, założyłem dla ciebie moją najlepszą flanelową koszulę, za mną widzisz moje książki kucharskie, a mam ich spory zbiór, i moje książki przetłumaczone na inne języki, fajnie jest na nie spoglądać i oddać szacunek drodze, jaką Życie dla mnie wybrało. 

Witam cię, w tych najbardziej obiecujących czasach w całej historii. Jak pomyślimy o tytule tej audycji „Przeżywając niewyobrażalne”… Dla jednych niewyobrażalne będzie się wiązać z tym, co utracili w życiu, dla wielu z wirusem zabierającym życia tylu istot, ale dla innych – być może dla ciebie - niewyobrażalne to całkiem wyobrażalna, rzeczywista okazja, jaką otrzymuje ludzkość do zmiany i przeniesienia się w piąty wymiar. 

Tak więc temat tej transmisji to niewyobrażalnie cudowna radość, którą pragnę obudzić i obiecać, że ją ucieleśnisz jako kotwica światła, która utrzymuje przestrzeń dla transformacji całej planety.  

Więc jeśli czujesz się podekscytowany tym, co się rodzi, a nie ogarnięty strachem przed tym, co się ujawniło, to chcę ci powiedzieć, że nie ma nic złego w tym, że tak się czujesz.  I nie ma nic złego, jeśli należysz do tych, którzy doświadczają lęku, przechodząc przez proces odczuwania w swoim układzie nerwowym gruntownego dostrajania, które się dokonuje. 

Często mamy do czynienia z dwoma powodami wywołującymi strach, żaden z nich nie ma nic wspólnego z tym, czego według ciebie się boisz. Zwykle strach wynika stąd, że spędzasz za dużo czasu pragnąc czegoś i zabiegając o swoje pragnienia, a za mało czasu przeznaczasz na wdzięczność za to, co już jest. Brak wdzięczności oraz za dużo pragnień często tworzy energetyczną nierównowagę, co z kolei tworzy osad lęku w twoim polu energetycznym. Również, jeśli przechodzisz transformację, która wydarza się z dużą intensywnością w krótkim okresie czasu, to szybkie tempo twojej ewolucji, lub prędkość z jaką przechodzisz z jednego poziomu świadomości na kolejny, będą pobudzały twój układ nerwowy, co spowoduje doznania często interpretowane jako lęk i niepokój. 

Jednak w takim przypadku jest to tylko znak jak szybko rozszerzasz się, przechodząc z jednego poziomu świadomości na następny. I, oczywiście, ta część ciebie, która się boi, to ego. I to nie jest zła rzecz. To zupełnie nie jest nic złego, bo gdyby nie ego nie byłoby nic do integrowania. A jak nie ma niczego do transformowania, to nie ma sposobu na przemianę świata. Dlatego właśnie się urodziliśmy. Przemienić ten świat. Razem jako jedność. Aby Ziemia mogła stać się planetą, gdzie Niebo w swojej w pełni rozpoznanej i uświadomionej chwale może doświadczyć siebie jako wszystko, poznać siebie za pomocą wszystkich swoich zmysłów.


Chcę zacząć od przypomnienia ci kim naprawdę jesteś. I dokładnie z tej przestrzeni do ciebie mówię. Staje się więc oczywiste, że mówca i słuchający są tym samym. Jestem światłem wszystkiego. Tak jak ty. Przypomnij sobie, przyjmij do siebie te piękne słowa. 


Jesteś światłem wszystkiego, co zrodziło się w ciele, by przypomnieć sobie siebie.


Jesteś światłem, które nie musi się dopasować, bo wszystko już dopasowane jest do światła. Jesteś światłem, które nie musi się z niczym stapiać, bo wszystko już jest stopione z twoim światłem. 


Na najwyższym poziomie jesteś światłem, które nie musi uzdrawiać, bo wszelkie uzdrowienie już się pojawia w obecności twego światła. 


Jesteś światłem, które nie musi się ukrywać, bo wszystkie odczucia zatajania i skrywania są niewinnymi sposobami na jakie bezwiednie powstrzymujemy swoje światło.


 Jesteś światłem, które nie zna strachu, a jeśli pojawiają się lęki, to tylko obawa przed twoim własnym światłem. 


Jesteś światłem, które nie daje cienia, bo jeśli są cienie to jest to tylko światło w procesie przypominania sobie siebie w tej czy innej formie. 


Jesteś światłem, które nie musi być doskonałe, ponieważ wszystkie formy doskonałości są naturalnym stanem światła, którym zawsze byłeś i będziesz. 


Jesteś światłem, które nie musi się martwić, bo wszelkie zmartwienia są tylko niewinnymi sposobami zapominania światła, którym jesteś. 

I pamiętając o tym, że jesteś światłem wszystkiego, co jest, przechodzimy do głównego tematu dotyczącego linii czasowej wzniesienia.


Tym głównym tematem jest to, żeby nie walczyć z tym, czym nie jesteś, ale poświęcić czas na przypomnienie sobie i poznanie światła, którym od zawsze jesteś.
Do tej pory duża część podróży duchowej polegała na usuwaniu zakłóceń, oczyszczaniu cienia, pozbywaniu się ciemności w nadziei, że jeśli wykonamy wystarczająco dużo pracy zostaniemy nagrodzeni większym światłem. 
Ale chcę cię przekierować do innej podróży, do wspanialszej podróży. Takiej, którą rozpoczynasz jako światło, które od zawsze istniało w swojej najświętszej, najdoskonalszej, promiennej postaci. Przyszedłeś na tę planetę z własnej woli zapominając o tym, jednak z gwarancją, że z czasem sobie przypomnisz, tak by inni na tej planecie, z którymi jesteś połączony, mogli również odzyskać pamięć światła, jakie noszą w swoim wnętrzu. Bez wykonywania żadnej pracy ani oczyszczania. 

Więc nowy paradygmat to tylko przypominanie. Żeby być światłem, które już istnieje we wszystkich rzeczach i nie mylić tego z powłoką czy ciałem, które zamieszkujesz. Dziecko rodzi się jako światło, lecz bez pojedynczej świadomości, że nim jest, choć lśni ono w niewinności dziecka. A potem będąc w rodzinie zaczynamy się dopasowywać, dostosowywać, stapiać, przyjmujemy jej systemy przekonań, podobnie dzieje się w szkole, środowisku. Staraliśmy się dopasować, żeby nawiązać relacje z innymi, bo wtedy ludzie, którzy nas otaczali skorzystaliby ze światła, którym lśnimy, w momencie, gdy przyjdzie czas się obudzić. 
I trochę zagubiliśmy się w tym procesie, codziennego upewniania się, że pasujemy do naszego otoczenia, jakby aprobata innych w jakiś sposób miała świadczyć i zapewnić nam naszą wartość, która w rzeczywistości pochodzi z naszego wnętrza, gdy pamiętamy, że jesteśmy światłem we wszystkim. 
Oczywiście wielu z nas miało doświadczenia, gdzie nie czuliśmy się zaspokojeni, widziani, doceniani przez innych ludzi. Ale w nowym paradygmacie mamy zdolność zwrócenia się do swojego wnętrza i upewnienia się, że jesteśmy źródłem swojej własnej wartości, dając sobie czas na poznanie siebie jako światła we wszystkich rzeczach tak, abyśmy mogli uczestniczyć w przekształcaniu okoliczności dla innych.


Zatem głównym tematem jest poznanie siebie jako światła. Bo pracownik światła (lightworker) to ten, który zna siebie jako światło. I specjalnie, celowo, świadomie lśni tym światłem dla dobra i korzyści innych ludzi. 
Co to znaczy być pracownikiem światła i jak pracuje lightworker?


Ponieważ jesteś światłem we wszystkim, to żeby pomóc ci znaleźć drogę powrotną do niego i poznać siebie jako to światło, chcę przedstawić ci ciekawą rzecz - główny atrybut światła, coś, co światło cały czas instynktownie robi. Gdy to poznasz, twoje życie na wielu poziomach na zawsze się zmieni. Światło zawsze i tylko istnieje po to, żeby robić jedną rzecz - dodawać wartości wszystkiemu, co je otacza.  I oczywiście wszystko, co jest wokół światła, jest tym co jest wewnątrz światła.  
  
Jeśli patrzysz na świat wokół siebie to zawsze jest to świat w tobie. Projektowany na zewnątrz jak hologram, abyś mógł go doświadczać. To jest światło, którym jesteś, tylko w fizycznej formie.

Światło, niezależnie od tego jak się przejawia i jaką postać przyjmuje, istnieje tylko po to, żeby nadać temu większej wartości. 
I jeśli weźmiemy sobie do serca tę prawdę, jest ona naprawdę bardzo transformująca. Bowiem wtedy wiesz, że cokolwiek przychodzi do ciebie – niespodziewane spotkanie nowego partnera, możliwość nowej pracy, albo pojawienie się koronawirusa oraz konieczność kwarantanny domowej, wydarza się tylko po to, aby dodać wartości doświadczeniu, nadać większą wartość naszemu życiu.


I do nas, z racji naszej wolnej woli, należy decyzja jak bardzo pozwolimy światłu, by dodało wartości naszemu doświadczeniu. Wszystko zależy od tego, czy spojrzymy na to jako na okazję, by przyjąć więcej wartości do naszego życia, naszych wyborów, naszego postrzegania.


W dawnej duchowości istniał pogląd, że możemy (a nawet musimy)  kontrolować to, co się manifestuje poprzez zapanowanie nad prawem przyciągania, by przyciągnąć do siebie to, czego chcemy. Ale prawo przyciągania, jak sama nazwa wskazuje, jest prawem i funkcjonuje niezależnie od tego czy twoja wola próbuje się go domagać czy nie. To słowo, „prawo”, oznacza siłę przyciągania, która działa cały czas, ale zamiast próbować ją kontrolować, chodzi o to, żeby się z nią zharmonizować
A w piątym wymiarze nie jesteśmy ludźmi, którzy kontrolują przejawianie się, lecz tymi, którzy honorują i szanują że to, co się zamanifestowało pochodzi ze światła w nas. I może jedynie dodać większej wartości naszemu życiu, ponieważ nie osądzamy formy jaką przyjmuje lecz honorujemy światło, które się przez nią wyraża.

Tak teraz właśnie słuchający i ten, kto mówi są jednym i tym samym. Jako, że źródło kreacji i to, co przejawione - są tym samym. 

Wiele sposobów nauczania o manifestacji opierało się na uprzedzeniach i lęku – "musisz kontrolować, to co się przejawia, bo nie chcesz przecież, żeby przydarzyło ci się coś złego"…czy nie tak to szło? "Nie chcę przyciągnąć czegoś, co by mi się spodobało, więc muszę upewnić się, że zawsze nad tym panuję". Ale to tak nie działa. A ponieważ wszystko jest światłem, we wszystkich rzeczach, jedynym celem każdej chwili w czasie jest obudzić to światło we wszystkim, by dokonała się transformacja, przemiana każdej rzeczy w jej najwyższą wartość światła. 
To pomaga nam zrozumieć naprawdę ważną rzecz na temat rzeczywistości i zaprzestać prób kontrolowania tego, co się przejawia, a zamiast tego poruszać się harmonijnie z przepływem życia, które już zostało stworzone. 


By pomóc ci pogłębić relację ze światłem, którym jesteś, musisz poznać prawdę o przeciwnościach. Przeciwności manifestują się tylko po to, żeby posunąć do przodu proces przebudzenia.
Nie pojawiają się dlatego, że masz niskie wibracje. To tylko osąd, który ego nakłada samo na siebie, bo albo postrzega się jako najjaśniejsze światło na świecie albo najbardziej beznadziejne. Często to, jak postrzegamy wibracje jest duchowym echem niskiego poczucia własnej wartości. Wtedy za wszelką cenę chcemy podnieść te wibracje i pracujemy duchowo - ze strachu i uprzedzeń. 

Twoja wibracja to jest stopień w jakim zdajesz sobie sprawę, że jesteś światłem. Cała praca uzdrawiania, jaką wykonujemy jest sposobem przypominania sobie o świetle, którym jesteśmy.  Sposobem na przyjmowanie większej wartość i patrzenia na wszystko przez pryzmat większej wartości, postrzegania wszystkiego jako większej wartości, która do ciebie przychodzi, a także, oczywiście, obudzenia i aktywowania twojej boskiej obecności, abyś mógł być tylko większą wartością w życiu innych, jako że światło istnieje jedynie po to, żeby nadawać większą wartość.


A gdy czujemy się bezwartościowi, to nie mamy kontaktu z większą wartością, która zawsze w nas jest. I pragnę, abyś właśnie teraz połączył się z tym na nowo. Zamiast czekać aż skończy się kwarantanna, aż wirus wygaśnie zatrzymujemy się w tym miejscu -  i zamiast identyfikować się ze szkieletem naszego doświadczenia, z powłoką, którą zamieszkuje światło powracamy do utożsamiania się ze światłem, które jest w niej. A ponieważ jesteś światłem wszystkiego a nie powłoką, w której mieszkasz, prawdziwy proces przebudzenia oznacza wychodzenie ze swojej „skorupki” i ujawnienie tego, kim jesteś. 


Poczuj to. Skoro wiemy, że światło istnieje jedynie po to, żeby przydawać większej wartości, oznacza to, że każda rzecz, która staje na twojej drodze przychodzi tylko po to, aby dodać ci wartości i ujawnić swoje uzdrawiające oraz ewolucyjne korzyści.  Czasem to będzie się podobało twojemu ego a czasami nie. I to jest OK. My nie jesteśmy tu po to, żeby ciągle uszczęśliwiać nasze ego, lecz uhonorować je jako coś, co zostało stworzone dla nas, żebyśmy mogli to zintegrować, wiedząc, że z każdą chwilą kiedy jest ono integrowane, lśni coraz więcej światła. 

Im bardziej pamiętasz, że jesteś światłem, które dodaje wartości, tym bardziej twoje wybory będą z oddaniem służyły temu, by dodawać wartości innym.

To prowadzi do bardzo ciekawego pytania. Możesz je wziąć sobie do serca i nosić ze sobą zawsze i wszędzie. Kiedy nie wiesz jakiego dokonać wyboru, to pytanie ci go ułatwi.

/tłumaczenie i opracowanie: Monika Anna Monika/

 * * *
Jak brzmi to pytanie?  

Dowiesz się już za tydzień, w II części naszej relacji. Bardzo zapraszam, bo materiał jest "gęsty" od energii. 

Tymczasem, nawet jeśli słuchasz Matta w oryginale, zachęcam do czytania tego tekstu, duszą właśnie, jak sugeruje Kyle. Bez analizowania, myślenia, po prostu zwracając tylko uwagę na swoje odczucia. 

 Niech to będzie dla Ciebie, Świecie, wartościowy tydzień. Do ponownego spotkania. Kocham Cię. 

 



2 komentarze: