niedziela, 26 stycznia 2020

Pan Jerzy czyli duchowość w działaniu


Wysoki, postawny mężczyzna w średnim wieku, no, powiedzmy emerytalnym. Twarz okrągła, oczy pewnie patrzą na rozmówcę, z życzliwością, ale i z lekkim rozbawieniem. 


Pan Jerzy od czterdziestu paru lat robi, łata, maluje, naprawia…dachy. Jest profesorem od dachów. 


Do mojego życia od jakiegoś czasu napływa dostatek.
Najpierw jednak musi oczyścić przestrzeń, poszerzyć moją świadomość i uczucia serca. Proszę bardzo.
Wiem to wszystko dzięki książce Simran Singh „Rozmowy z Wszechświatem”. I wiem to także dlatego, że od ponad roku w moim domu przecieka dach. 


Był naprawiany, i owszem. Po pierwszych naprawach ponad rok temu zaczął przeciekać jeszcze bardziej. Poprzednia zima nie należała do łatwych, jako że była dość deszczowa i często budziło mnie w nocy kap, kap na korytarzu. Sytuacja dość…hm… wymagająca, szczególnie dla mojej (łatwo wówczas traconej) równowagi emocjonalnej.
Och, Życie dobrze wie jak skonstruować doświadczenie, żeby wcisnąć nam wszystkie przyciski, które uruchomią dokładnie to, co jest gotowe na przemianę. 
Tak samo jak czułam się zmartwiona (co robić, co robić, skoro młody fachowiec orzekł, że wszystko co było możliwe jest już zrobione?), przestraszona, (bo ciemno, bo zimno, bo mokro, to i zaraz jakiś grzyb na ścianie się zalęgnie i wtedy to dopiero...), wkurzona (przecież zrobiłam co w mojej mocy, żeby temu zaradzić, i co???), to zastanawiałam się też…dokąd mnie to Życie prowadzi, o co mu chodzi, skoro… taki jeden Matt mówi, że wszystko jest po to, żeby mi pomóc (akurat byłam na etapie słuchania wykładu na ten temat).


Najpierw przypomniałam sobie o książce, którą przecież sama przetłumaczyłam 😊. „Rozmowy z Wszechświatem” (polecam! 😊). Zajrzałam tam (rozdział 15) i nie mogłam się nie uśmiechnąć. 


A potem, wczesną wiosną ubiegłego roku, w samym środku „ciemnej godziny” pojawiła się Pewna Myśl, pewien Pomysł. I nagle cała perspektywa uległa zmianie, zaczęłam oddychać  z ulgą, bo przyszło wielkie „acha!”.
Nie powiem jaki to Pomysł, bo wciąż jeszcze dojrzewa i w swoim tempie zaczyna się realizować. 


Dach nadal przecieka, ale ja już nie popadam w żadne dołki tylko spokojnie podkładam miski pod newralgiczne miejsca. Błogosławiąc przy tym obfitość, która spływa do mojego życia. 


Faktycznie. Ubiegły rok przyniósł jej dużo w każdym obszarze życia. Wdzięczność. 


A Nowy Rok we współpracy z dobrymi ludźmi, którzy mnie otaczają, sprowadził do mnie pana Jerzego.

Ten doświadczony doktor od dachów, po wywiadzie, oględzinach (pani, silikon ktoś tu dał? Silikon, pani, to jest dobry w cyckach, a i to nie zawsze) i pogawędce przy filiżance kawy (no jak pani zaprasza, to co się mam nie napić) orzekł, że taki dach to nie jest do wymiany tylko do remontu (hurrraaaa!!!!) i udzielił mi (oprócz fachowych dotyczących blachy, wkrętów, szczelin i rąbków) kilku lekcji duchowych;

 - pani, bo to najłatwiej wszystko wypieprzyć i robić nowe. A jak coś dobre jest, to trzeba zostawić i naprawić. 

 - co się, pani, będziesz dziś martwić co będzie w maju. Najpierw dożyjmy do maja, to wtedy będziemy myśleć.
 
Oraz najważniejszej – PANI, JAK COŚ SIĘ ROBI, TO TRZEBA BOGA BRAĆ DO SERCA A DIABŁA DO RĘKI. TYLKO SIĘ NIE POMYLIĆ.  

 Ot co.

I tak, przeciekający dach wniósł wiele bardzo dobrych zmian do mojego życia "wykapując" mnie poza moją strefę komfortu i nawykowego myślenia, za co jestem mu naprawdę wdzięczna. Pewnie już kończy swoje zadania wobec mnie, ponieważ wygląda na to, że pan Jerzy skutecznie mu pomoże.
 
Oczywiście jak dożyjemy wszyscy do maja.😉

Ach te dachy!

4 komentarze:

  1. Kocham Pana Jerzego od Dachu! No i ta porada praktyczna : "PANI, JAK COŚ SIĘ ROBI, TO TRZEBA BOGA BRAĆ DO SERCA A DIABŁA DO RĘKI. TYLKO SIĘ NIE POMYLIĆ". Oj, w tym wypadku zaniechanie uważności może wywołać wywrotowe konsekwencje. Mam nadzieję, ze od maja (jak dożyjemy wszyscy...) zacznie się seria z Panem Jerzym w roli głównej:) xx

    OdpowiedzUsuń
  2. W gruncie rzeczy wszyscy Mędrcy z Bożą Łaską, i Pan Jerzy i natchniony Matt i wrażliwa Monisia i melancholijna Krystyna i uziemiona Siostrzyczka .... mówią to samo tylko innymi słowami. Tylko być uważnym i słuchać ze zrozumieniem.
    Oj, już boję się tego pomysłu co kiełkuje, muszę Cię odwiedzić do maja (jak wszyscy dożyjemy)

    OdpowiedzUsuń
  3. Zapraszam, zapraszam!Do wiosny jeszcze chwila, to i pomysł ma czas na kiełkowanie, choć róże już się opuszczają... Taka informacja do nich dociera klimatycznie niespójna...
    Proszę o cytaty z Mędrców życiowych, bardzo cenne są one ! :)

    OdpowiedzUsuń